03.03.2017r. podczas Międzynarodowego Dnia Pisarzy w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych Centrum Kształcenia Ustawicznego w Przygodzicach miał miejsce konkurs słowa pisanego, czytanego oraz recytowanego objęty honorowym patronatem przez Starostę Powiatu Ostrowskiego, Wójta Gminy Przygodzice oraz Stowarzyszenie na Rzecz Promocji i Rozwoju Powiatu Ostrowskiego.
Przegląd skierowany był do uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych i miał na celu popularyzowanie twórczości młodych artystów oraz rozwijanie zainteresowań literaturą. Konkurs składał się z trzech kategorii, w których należało dać dowód na to,
iż uczestnik pisze poezję, recytuje słowo poetyckie oraz czyta wybrany fragment prozy. Hasłem przewodnim zmagań były słowa Terencjusza: „Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce”.
Kilkugodzinna uczta stanowiła podróż do światów przepięknych, innych, zróżnicowanych. Przyjazna atmosfera i porozumienie ducha humanistycznego, oddaliło zew rywalizacji, zamieniając owy czas na niezapomniane przeżycie twórcze.
Karolina Błaszczyk – uczennica klasy III gimnazjum – biorąca udział we wspomnianym konkursie, wróciła do naszej szkoły z wyróżnieniem za napisanie dwóch wierszy oraz zajęła I miejsce w kategorii czytania słowa prozatorskiego.
SERDECZNIE GRATULUJEMY I ŻYCZYMY DALSZYCH SUKCESÓW
NA NIWIE HUMANISTYCZNEJ 🙂
A oto wiersze naszej szkolnej poetki, czyli Karoliny Błaszczyk:
Człowiek
Wpatrzeni w czubek własnego nosa,
szybko przemierzamy świat.
Mijamy innych ludzi, ale nawet
na nich nie zerkamy.
Przecież trzeba iść dalej.
Po drodze nie zwracamy uwagi
na marzenia, przyjaźń, miłość.
Wiele niszczymy, ale wmawiamy sobie,
że tak trzeba.
Kiedy, kiedy docieramy do celu,
uświadamiamy sobie, że wcale nie jesteśmy.
Pieniądze szczęścia nie dają.
Próbujemy się cofnąć.
Do tych ludzi, marzeń, przyjaźni, miłości.
Wszystko już zniszczone.
Nie pomoże nam płacz.
To wszystko już nie wróci.
Podążając za człowiekiem
Kiedyś podążałam za człowiekiem.
Człowiek ten był młody,
ale szybko się zmieniał.
I na jego twarzy pojawiały się zmarszczki,
a ręce stawały się coraz bardziej twarde.
Na drodze człowieka pojawiały się ogromne głazy.
Musiał je przeskakiwać lub zbaczać z kursu.
Od czasu do czasu schodził jakby z górki.
Ale bardzo rzadko.
Często płakał, ale też nie rzadziej się śmiał.
Kiedy napotkał na swej trudnej drodze innego człowieka,
który płakał, klepał go po plecach i szedł dalej.
I ten drugi człowiek szedł dalej.
Piękna to była podróż.
Szkoda, że trwała tak krótko.